(Pop)Kultura
Nowy teledysk THE BEATLES
Here Comes The Sun w nowym wydaniu.
Najnowszy klip z archiwalnymi zdjęciami i nagraniami powstał z okazji 50 rocznicy wydania albumu „Abbey Road”.
27 września do sprzedaży trafiła nowoczesna reedycja kultowego albumu. Zobacz teledysk promujący album 🙂
Film został wyreżyserowany przez Alasdair Brotherston i Jocka Mooneya z Trunk Animation. W teledysku znajdują się archiwalne zdjęcia zespołu w Studio Abbey Road, w której nagrano kultowy album. Zdjęcia autorstwa Lindy McCartney przelatują obok instrumentów, wznosząc się ponad perkusją Ringo Starra, tworząc gigantyczne, złote słońce.
Źródło: https://www.rollingstone.com/music/music-news/beatles-here-comes-the-sun-video-abbey-road-890947/
Wesprzeć nas można poprzez Patronite
(Pop)Kultura
Wszystkie polskie otwarcia XXI wieku.
Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Niestety, dobrze znany nam schemat. Czy powtórzy się i tym razem?
Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Niestety, dobrze znany nam schemat. Czy powtórzy się i tym razem?
Przed meczem z Meksykiem, postanowiliśmy prześledzić mecze otwarcia w wykonaniu polskiej reprezentacji na wielkich turniejach. Naszą podróż zaczniemy w roku 2002, gdyż wcześniej musielibyśmy sięgnąć aż do… 1986 roku i mistrzostw świata w Meksyku.
Dla porządku przypomnijmy, że wówczas w meczu otwarcia Polska zremisowała bezbramkowo z reprezentacją Maroko. Polacy wyszli wówczas z grupy na trzecim miejscu, by w 1.8 trafić na Brazylię i gładko ulec zero do czterech.
No to lecimy.
2002. MŚ w Korei Południowej i Japonii.
Polska – Korea 0:2
Polska czekała 16 (szesnaście) lat na ten mecz. Awansowaliśmy w przebowjoym stylu, jako pierwsi z Europy, pokonując w grupie eliminacyjnej Norwegię, Ukrainę, Białoruś, Walię i Armenię. Bilans spotkań 6-3-1, przy czym ostatnia porażka zdarzyła się dopiero w Mińsku, już po awansie, w meczu o nic.
Nic dziwnego, że po tych eliminacjach, naszpikowanymi barwnymi postaciami, jak Piotr Świerczewski czy Tomasz Hajto, zespół, z Emmenuelem Olisadebe na szpicy, jechał do Korei bojowo nastawiony. Trener Jerzy Engel buńczucznie zapowiadał, że jedziemy po tytuł!
Mecz otwarcia, stadion w Busan, Edyta Górniak i Koreańczycy którzy zaskoczyli naszą kadrę szybkością. Spokojne 2-0 dla gospodarzy. Później portugalska masakra Paulety (4:0) i na otarcie łez, rezerwowi ogrywają Amerykanów 3:1, a w Polsce nikt nie wie, jak to się stało. Najmniej chyba rozumiał trener.
Po powrocie w specjalnym programie tv, kadra z trenerem opowiadała o swojej eskapadzie do Korei. Właściwie to było wszystko dobrze, taktyka dobra, zawodnicy ekstra, no trochę pech, coś tam nie pykło. Przypomnijmy, że mówimy o meczach 0:2 i 0:4. Myśli wszystkich Polaków wyraził wówczas legendarny Kazimierz Górski, który zapytał: „Skoro było tak dobrze, to dlaczego było tak źle?”
2006. MŚ w Niemczech.
Polska – Ekwador 0:2
Po drodze były jeszcze ME W Portugalii w 2004 roku. Wprawdzie Polski tam nie było ale mamy w tym turnieju swój minimalny wkład. Otóż tuż przed turniejem, jeden z uczestników zagrał z nami sparing. I przegrał 1-0. Tym zespołem była Grecja, która sensacyjnie sięgnęła wówczas po tytuł Mistrzów Europy.
Ale wróćmy do niemieckiego mundialu. W grupie wygrywamy osiem spotkań, dwa przegrywamy (z Anglikami) i awansujemy dosyć pewnie na turniej finałowy. Losowanie, grupa A, znowu gospodarze, egzotyczna Kostaryka i niewiele mówiący komukolwiek, Ekwador. I to właśnie z nimi przyjdzie nam zmierzyć się w meczu otwarcia. A wyglądało to tak:
Trochę de ja vu. Znowu 0-2. Znowu mecz pod kontrolą rywala. No i ten gol po wrzucie z autu, który nie ma prawa zdarzyć się na Mistrzostwach Świata. Narodowa trauma, bo jak to? Ekwador nas leje? Ale można było szybko ją wyleczyć.
W drugim meczu suma wszystkich polskich strachów, Niemcy. Stadion w Dortmundzie, na trybunach mnóstwo rodaków i oglądamy naprawdę niezły mecz Polaków. Bardzo długo utrzymywał się wynik bezbramkowy ale niestety, w doliczonym czasie Neuville wbija nam gola i kończy dla nas turniej. W meczu na otarcie łez, znowu rezerwowi pokonują jeszcze Kostarykę 2:1 po dwóch golach Bartosza Bosackiego. Stopera.
Trener Paweł Janas nie raczył nas bon motami, bo w zasadzie nigdy nie dał ciekawego wywiadu. Można nasz występ na tym mundialu w skrócie podsumować, parafrazując znane powiedzonko. Przegrany? To do domu
Zaś na naszych oczach, zrodziła się wówczas tradycja meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor.
No i jeszcze druga tradycja. Od tego turnieju, po każdej porażce polskiej reprezentacji, pojawia się kultowa już, niestety, okładka.
2008. ME w Austrii i Szwajcarii
Polska – Niemcy 0:2
Mistrzostwa Europy w 2008. Dwa tysiące osiem. I który raz Polska gra na takim turnieju? Pierwszy! To był nasz pierwszy w historii występ na ME, które rozgrywane są od 1960 roku. No to jeśli na MŚ w Korei czekaliśmy 16 lat, to tutaj czekaliśmy właściwie wieczność. No ale się doczekaliśmy
Czy pisaliśmy coś o de ja vu przy okazji MŚ 2006? Cóż, szkoda byłoby zmieniać taką tradycję. Losowanie i mamy taką oto grupę:
✅ Gospodarz turnieju? Jest. Austria.
✅ Niemcy? Są
❓ Mecz otwarcia 0:2?
Mecz otwarcia graliśmy z Niemcami. Z tego meczu najbardziej pamiętliwe momenty to gole urodzonego w Gliwicach Lukasa Podolskiego, który nie okazywał po bramkach radości. Pewne zwycięstwo późniejszych finalistów. Wynik?
✅ 0-2. Oczywiście.
Jedyna różnica, że tym razem liczyliśmy się z porażką w tym meczu, a całą nadzieję pokładaliśmy w kolejnych spotkaniach. Z Austrią i Chorwacją. Z Austrią – tradycyjny mecz o wszystko. Miało być łatwiej, a tymczasem gdyby nie Borubar , Artur Boruc, to byłoby kiepsko. Potem gol Rogera i Howard Webb, który zostaje narodowym wrogiem numer jeden. Czy słusznie? Naszym zdaniem nie, bo ten karny się Austriakom jednak należał. Poniżej skrót:
Na koniec, który mógł dać nam awans, gdyby Austriacy wygrali z Niemcami ale mniejszą ilością bramek niż my czyli klasyczny tzw. mecz matematycznych szans. Graliśmy z Chorwatami, którzy już mieli awans zapewniony czyli teoretycznie, jakieś nadzieje były. Austriacy stracili bramkę, dla nas zaczął się „mecz o honor” i przegraliśmy 0-1.
Wracamy do bazy na tarczy. Znowu.
2012. ME w Polsce i Ukrainie
Polska – Grecja 1:1
Na MŚ 2010 w RPA nie pojechaliśmy, a tak nam się spodobało na Mistrzostwach Europy, że postanowiliśmy zapewnić sobie awans… organizując turniej u siebie. Spory w tym udział Hrihorija Surkisa, całkiem spory Michała Listkiewicza.
Kadra Franciszka Smudy grała sparingi przez dwa lata, dostała grupę, którą roboczo nazwano Grupą Śmiechu (Grecja, Rosja, Czechy). Porównajmy to z grupą B – Niemcy, Holandia, Dania, Portugalia. Założymy się, że bez sprawdzania, nie potrafilibyście powiedzieć dziś, kto ją wówczas wygrał, gdyż była tak silna i wyrównana.
Ale to nie było nasze zmartwienie. Trzeba było w końcu wyjść z grupy na jakimś turnieju, co nie zdarzyło się Polakom już od ćwierć wieku. Na początek Grecja. W powszechnej opinii, najsłabsza drużyna turnieju.
Mecz otwarcia całych mistrzostw, piękny nowy Stadion Narodowy, jesteśmy gospodarzami, setki tysięcy w strefach kibica, miliony przed telewizorami, 17 minuta i Robert Lewandowski głową wyprowadza nas na prowadzenie. Euforia, szaleństwo, no k***a wreszcie!
Właśnie dla takich chwil ogląda się ten sport.
Ale mecze piłkarskie mają to do siebie, że nie kończą się po kwadransie, lecz dopiero po sześciu. Tak było i tym razem. Najpierw w 51 minucie Salpingidis wyrównał, potem Szczęsny dostał czerwo i zamiast cieszyć się ze zwycięstwa, drżeliśmy o końcowy wynik. Po 90 minutach było 1:1.
Później mecz o wszystko z Rosją, uznawaną za faworyta grupy. I znowu jeden do jednego. Wyjeżdżamy z Warszawy do Wrocławia i jest pewna nowość. Mamy drugi mecz o wszystko! Z Czechami wystarczy wygrać. No tak.
Wystarczy wygrać.
Mówi się łatwo, przegrywa się jeszcze łatwiej. 0:1 i kończymy zabawę. Można się rozejść. Z grupy śmiechu awansują Czesi i Grecy, którzy od razu odpadają w ćwierćfinałach.
No ale szukajmy plusów. Kadra nawiązuje do historycznej nazwy „Orły Górskiego” i dorabia się pseudonimu „Biedronki Smudy”. Zaś my wszyscy możemy się pochwalić, że Puchar za zdobycie tytułu Mistrza Europy, w końcu znalazł się na polskiej ziemi
2016. ME we Francji
Polska – Irlandia Północna 1:0
Do Brazylii w 2014 nie pojechaliśmy, za to na dobra zadomowiliśmy się w Mistrzostwach Europy. W grupie starzy znajomy z Niemiec, Ukraińcy i Irlandia Północna. Tą ostatnią kojarzymy głównie z tego momentu:
Tym razem w bramce Wojciech Szczęsny. Reprezentacja zbudowała nadzieje dobrymi eliminacjami, oparta na byłym dortmundzkim trio: Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski. Ze świetnym wtedy Krychowiakiem, Peszką, Grosickim, nieszablonowym Kapustką i profesorami Glikiem i Pazdanem. No mieliśmy podstawy żeby sądzić, że tym razem to jednak z grupy wyjdziemy.
Mecz otwarcia, długie męczenie buły ale ostatecznie dosyć pewnie wygrywamy po golu Milika 1:0 z Irlandczykami z Północy. Właśnie tak wyglądać powinien klasowy zespół. Maszyna do wygrywania, kontrola przez 90 minut.
Potwierdzenie znaleźliśmy w kolejnych meczach. Remis z Niemcami i skromne ale znowu spokojne 1:0 z Ukrainą. WYCHODZIMY Z GRUPY! I to nie jest nasze ostatnie słowo.
W 1/8 czekają Szwajcarzy. Bardzo wyrównany mecz, prowadzimy po golu Kuby, fenomenalny gol Shaqiriego w końcówce, potem dogrywka i karne. Tam myli się Xhaka, my jesteśmy stuprocentowo skuteczni. Ostatniego gola strzela Krycha i polski sen trwa. Jesteśmy w ćwierćfinale!
Czas na Portugalię. O 21:00 Polacy ledwo rozsiedli się na kanapach i w strefach kibica, otworzyli browary, a 21:02 cała Polska wyglądała już tak:
W 33 minucie Renato Sanches wyrównuje. Dogrywka nie przynosi rozstrzygnięcia i mamy znowu rzuty karne. Nie strzela Jakub Błaszczykowski i wracamy do kraju. Jednak tym razem nie na tarczy. Oczywiście czuliśmy wtedy wszyscy ogromny niedosyt, szczególnie że w półfinale czekała wymęczona Walia i była niepowtarzalna szansa na historyczny finał z udziałem Polaków.
Ale dziś, po sześciu latach, wiemy że był to najlepszy turniej jaki oglądaliśmy z udziałem polskiej drużyny od 1982 roku. Czyli dosyć długo.
2018. MŚ w Rosji
Polska – Senegal 1:2
Do Rosji jechaliśmy po 12 latach przerwy od MŚ, z mieszanymi uczuciami. Wielu kibiców uznawało grupę z Senegalem, Japonią i Kolumbią za dosyć łatwą i będącą w naszym zasięgu. Znawcy futbolu przestrzegali jednak przed nadmiernym optymizmem, gdyż każda z tych drużyn prezentuje zupełnie inny styl gry i każda mogła nas zaskoczyć. No ale jak się później okazało, najbardziej zaskoczyliśmy się sami.
Najpierw zaskoczył wszystkich Kamil Glik, który na zgrupowaniu w Arłamowie wybił sobie bark. Nasza podpora defensywy nie mogłą zagrać w meczu otwarcia. Zagrał Thiago Cionek i zaskoczył Szczęsnego, zaliczając swojaka. Mecz z Senegalem wszyscy jednak pamiętają ze względu na ten moment.
Krychowiak zaskoczył wszystkich, Bednarka zaskoczył Niang, zaskoczony Szczęsny wybiegł z bramki ale było już za późno. 0:2 i wszyscy mają kolejne de ja vu. Krychowiak strzelił jeszcze na 1:2 ale nic to nie zmieniło. Znowu przegrywamy mecz otwarcia. Polska zaskoczona. Ale czy słusznie?
Wróciliśmy jednak do tradycyjnego meczu o wszystko. Kolumbia obnażyła wszystkie nasze braki i gładko pokonała Polskę trzy do zera. Najlepiej podsumował to, tuż po meczu w relacji tv, Jacek Laskowski słowami:
No to mamy mundial w 4K: Kolumbia, Kazań, Klęska. Czwarte K proszę sobie dopowiedzieć
Tradycyjny mecz o honor wygrywamy z Japonią jeden do zera.
2020 (2021). ME w Europie
Polska – Słowacja 1:2
Turniej który miał odbyć się w 2020 w kilkunastu miastach Europy, ze względu na pandemię przeniesiono na rok 2021. Spowodowało to roszadę na stanowisku selekcjonera, Jerzego Brzęczka zastąpił Paulo Sousa. Czy słusznie? Tego nigdy się nie dowiemy.
Grupa ze Słowacją, Hiszpanią i Szwecją, powszechnie uważana była za silną acz panowało przekonanie, że powinniśmy z niej wyjść. Wiadomo, faworyci z Półwyspu Iberyjskiego ale kluczem do awansu z grupy miał być ostatni mecz ze Szwedami. I był, choć w nieco innym scenariuszu niż się spodziewaliśmy.
Mecz otwarcia ze Słowacją. Sami Słowacy, co wyraził w studiu telewizyjnym słowacki bramkarz Jan Mucha, nie liczyli na sukces ani w turnieju ani w meczu z Polską. I co na to polska reprezentacja? Ano zaskoczyła wszystkich, podtrzymując tradycję meczów otwarcia i przegrała 1:2. Ten mecz wywołuje w nas taką zadrę, że wybaczcie ale poprzestaniemy na opisie w tym momencie.
I mamy to. Mecz o wszystko. Polska – Hiszpania. Naród zrezygnowany, a tymczasem remisujemy jeden do jednego. Dostajemy uśmiech od losu i mamy drugi w tym stuleciu mecz ostatniej szansy w ostatnim meczu grupowym. Trzeba wygrać ze Szwedami i wychodzimy z grupy.
Środa, 23 czerwca, Petersburg. Polska – Szwecja. Wszyscy oczekują skomasowanej defensywy szwedzkiej, a tymczasem, znowu zaskoczenie. Szwedzi chcą grać w piłkę i już w drugiej minucie wychodzą na prowadzenie. Gonimy wynik, dwukrotnie wyrównujemy ale ostatecznie przegrywamy 3:2 i odpadamy z turnieju.
2022. MŚ w Katarze
Polska – Meksyk 0:0
Najpierw eliminacje. Remis z Anglią i porażka na Wembley w końcówce, potem na koniec perypetie w meczu z Węgrami, gdzie Lewandowski nie zagrał, bo „coś tam”. Z bratankami przegraliśmy i w barażach nie jesteśmy rozstawieni. A tam można trafić na Włochów, Portugalię.
W między czasie „portugalski bajerant” porzuca kadrę i w trybie awaryjnym selekcjonerem zostaje Czesław Michniewicz.
Losowanie baraży dla nas dosyć szczęśliwe bo najsilniejsi trafiają na siebie, a my dostajemy drużyny na zbliżonym poziomie. Rosję i zwycięzcę meczu Czechy-Szwecja.
Na pierwszy rzut Rosja. Mecz ma się odbyć w marcu, jednak miesiąc wcześniej Rosja dokonuje inwazji na Ukrainę. Pod silnym wpływem opinii publicznej, które można podsumować:
„Jeżeli nie potrafimy zrezygnować z meczu piłkarskiego, w obliczu wojny, to znaczy że jesteśmy niewiele warci”
Polska federacja piłkarska oznajmia że z Rosją nie zagra. To samo robią pozostałe federacje z naszej drabinki i FIFA staje przed decyzją, wpuścić Rosję po dwóch walkowerach czy wyrzucić Rosję z baraży. I nagle pełne zaskoczenie, bo jednak ktoś tam jakieś resztki rozsądku zachował. Gramy tylko finał baraży. Do Chorzowa przyjeżdża Szwecja, no i gramy koncertowo. Dwójka do zera, jedziemy na mundial!
Mecz otwarcia Polska – Meksyk
Parę godzin przed meczem sensacja w naszej grupie, bo Argentyna przegrywa z Arabią Saudyjską. Ma to swoje ogromne konsekwencje dla wszystkich, o czym później.
Sam mecz? Nuda okrutna. Konia z rzędem temu, kto cokolwiek z niego pamięta. Meksykanie trochę przeważają ale niewiele z tego wynika. My za potrójną gardą. No generalnie, kibic każdej innej reprezentacji pewnie zasnął z puszką piwa w dłoni. Trener Michniewicz twierdził później, że remis był tym, co chciał osiągnąć. Plan ten można streścić:
Punkt z Meksykiem, ogramy Arabię i liczymy że Argentyna już po awansie, wpakuje nam niedużo.
Kłopot w tym, że Argentyna jednak też sobie naważyła bigosu, usmażyła steków i z nami miała nadal grać o awans.
Dalej wygraliśmy z Arabią Saudyjską i w ostatniej kolejce w korespondencyjnym pojedynku czekaliśmy ile goli strzeli nam Argentyna, a ile Meksyk zapakuje Saudom. Matematyka była dosyć prosta, mniej więcej tak to wyglądało
No i co? I oczywiście w końcówce był ten scenariusz 2-0 i 0-2 i decydowały żółte kartki. Wtedy Lewandowski pogadał sobie z Messim na środku boiska, być może przypomniał im że bardziej nie lubią Meksykanów niż nas, Argentyńczycy zaczęli grać znaną polską taktyką „Ty do mnie, ja do Ciebie”, a Arabowie zatopili Meksyk bramką w ostatniej minucie meczu. I wielki plan taktyka Czesława się ziścił. Awansujemy z grupy!
W 1/8 finału gramy z Francją. Gramy nad wyraz odważnie ale na przyszłych finalistów to nie wystarczyło.
Tym samym kończymy turniej w Katarze remisem, wygraną i porażką z mistrzami i wicemistrzami. Dopóki nie odpali się powtórek, brzmi to nienajgorzej.
A co zapamiętamy z samego turnieju? Prawdopodobnie obronionego karnego Messiego przez Szczęsnego, płaczącego Lewandowskiego po golu z Arabią Saudyjską i jeszcze ten moment, chyba kluczowy dla naszego awansu:. Interwencja, którą chyba śmiało można nazwać paradą turnieju.
https://youtu.be/goYPAIHntVo?si=flJJ3ZuFEOZekfRh&t=89
2024. MŚ w Niemczech
Polska – Holandia ? – ?
Statystyki są takie: W XXI wieku, graliśmy na MŚ mecze otwarcia osiem razy.
Razem mecze otwarcia MŚ i ME, mamy bilans: 1-2-5. Bramki: 4-11.
Same Mistrzostwa Europy to 1-1-2, gole 3-5. Rywale to Niemcy, Irlandia Północna, Grecja i Słowacja. Dziś będzie Holandia czyli drużyna raczej bliższa Niemcom niż Słowakom.
A może to czas na przełamanie z silnymi rywalami? Panowie, liczymy na Was. Jest takie staropolskie przysłowie.
Do trzech czterech razy sztuka.
DO BOJU POLSKOOOO OOOOOO
(Pop)Kultura
Jak mogło wyglądać Muzeum Sztuki Nowoczesnej Warszawie? I jak wypada na tle innych, tego typu obiektów na świecie?
Subiektywny ranking 15+1 muzeów. Nowy Jork, Londyn, Paryż, Rio de Janeiro, Tallinn, Bilbao, Sydney, Katowice, Łódź, Wrocław, Moskwa. No i Warszawa..
W Warszawie powstało Muzeum Sztuki Nowoczesnej i z miejsca wzbudza liczne kontrowersje. Postanowiliśmy przyjrzeć się muzeom tego typu na całym świecie i porównać je z warszawskim, w dwóch kategoriach: architektura oraz dopasowanie do otoczenia.
Skupiliśmy się tylko na muzeach, prezentujących sztukę współczesną, bo gdybyśmy wzięli pod uwagę wszystkie typy muzeów, to w samej Polsce mamy kilkaset (!) ładniejszych obiektów.
Na początek Warszawa. Tak mogło to wyglądać (screeny z wyników konkursu z 2007 roku)
(przesuń w prawo)
Mogło być gorzej, mogło być lepiej. Mogły być gwiezdne wojny, czerwie z Diuny i jakiś obiekt wojskowy ale dwa projekty, naszym zdaniem, fajnie wpisywały się w krajobraz tego miejsca i zgrywały z budynkiem PKiN i Marszałkowską. Pozostawiamy Waszej ocenie, które projekty uznaliśmy za najciekawsze ale mamy dziwne przeczucie, graniczące z pewnością, że wybierzecie te same 😉
A tak wygląda:
No, szału nie ma. Wygląda to tak, jakby ktoś się bawił w Minecrafcie i dopiero uczył się w nim budować. Najczęstsze komentarze w sieci to: kontenery na zapleczu budowy oraz paczkomat.
I pomyśleć, że kilkanaście lat temu stały tam „Kupieckie Domy Towarowe”, a obiekt zdecydowano się zburzyć, bo „szpecił okolicę”. Możecie sami porównać, czy obecna zmiana, jest zmianą na lepsze? Po lewej KDT, po prawej MSN:
Finalna ocena budynku MSN w Warszawie. Bezapelacyjnie ostatnie miejsce w rankingu.
Architektura: 🥴
Dopasowanie do okolicy: 💩
Muzea Sztuki Współczesnej na świecie
Ok, przejdźmy teraz do lepszej części artykułu. Muza Sztuki Nowoczesnej na świecie. Wycieczkę musimy zacząć od najsłynniejszego z nich czyli Museum od Modern Art w Nowym Jorku
MoMA, Nowy Jork
Otwarte w 1929 roku Muzeum Sztuki Nowoczesnej, zlokalizowane jest w centrum Manhattanu i tak wpisuje się w krajobraz
(przesuń w prawo)
Ocena MoMA
Architektura: 👍
Połączenie z otoczeniem: 🤩
Guggenheim Museum, Bilbao
Gdy pada hasło „muzeum sztuki nowoczesnej”, prawie z automatu, jedno z pierwszych skojarzeń to Guggenheim i Bilbao. Ten zaprojektowany przez Franka O. Gehry’ego i zbudowany w 1997 roku obiekt, z początku budził kontrowersje, swoją odważną formą. Dziś przetrwał próbę czasu i stał się symbolem miasta, które dzięki muzeum odwiedzają rocznie, setki tysięcy turystów z całego świata, plasując muzeum w pierwszej 50-tce na świecie. Zaś sama okolica, stała się miejscem spacerów mieszkańców Bilbao.
Czy warszawskie MSN również doczeka się docenienia po latach? No, jakoś tak, nie mamy przekonania…
Ocena Guggenheim Museum Bilbao
Architektura: 🤯
Integracja z okolicą: 👊
Guggenheim Museum, Nowy Jork
Skoro Muzeum Guggenheima, to wracamy na chwilę do Nowego Jorku. Zaprojektowane przez Franka Lloyd Wrighta i otwarte w 1959 roku, stało się ikoną architektury połowy XX-wieku. Muzeum jest zlokalizowane tuż przy zielonym oceanie Central Parku i dumnie spogląda naprzeciw, świetnie kontrastując ze swoim słynnym sąsiadem MET (Metropolitan Museum of Art). Ponadto, Guggengeim Musem „wystąpiło” w niezliczonej ilości filmów i jest obowiązkowym punktem, podczas wizyty na Manhattanie.
Ocena Guggenheim Museum New York
Architektura: 😍
Wtopienie w miejski pejzaż: 😎
Tate Modern, Londyn
Tym razem budynek, który nie powstał, bo… już istniał. Stara część wyłączonej w 1981 roku elektrowni, została zaadoptowana na Muzeum Sztuki Nowoczesnej i otwarta w 2000 roku, ożywiając wespół z Millenium Bridge, wcześniej „turystycznie martwą” stronę rzeki.
Dziś trudno sobie wyobrazić niedzielny spacer nad Tamizą bez zahaczenia o monumentalną bryłę Tate Modern, która pomimo swojego ogromu, nie przytłacza swojej okolicy.
Ocena Tate Modern
Architektura: 💪
Sąsiedztwo: 👌
Centre Georges Pompidou, Paryż
Otwarte w 1977 jest siedzibą muzeum sztuki nowoczesnej oraz głównej bibliotek publicznej stolicy Francji. Wyróżnia się mocno na tle dzielnicy Beaubourg, znajdującej się w ścisłym centrum miasta.
Czy dobrze komponuje się z otoczeniem? Ocena tego obiektu, to sprawa bardzo indywidualna. Osobiście, tutaj już mamy pewne wątpliwości.
Ocena Centre Pompidou
Architektura: 🤷♂️
Połączenie z okolicą: 🤷♂️
Fondation Louis Vuitton, Paryż
Skoro jesteśmy w Paryżu, przenieśmy się na drugą stronę Łuku Triumfalnego, gdzie na skraju Lasku Bulońskiego, swoje wdzięki prezentuje Fondation Louis Vitton. Ufundowane przez słynnego projektanta mody i stworzone przez Franka Gehry’ego w 2006 roku, formami przypomina swoją siostrę z Bilbao.
Czy w tym wypadku możemy mówić o jakimś wtopieniu w krajobraz, skoro Muzeum znajduje się w ogromnym parku miejskim? Oczywiście że tak. Budynek mógł dominować nad okolicą, a z daleka może przypominać, co najwyżej, sporą palmiarnię. Z bliska zaś, urzeka ekspresją.
Ocena Fondation Louis Vitton
Architektura: 😃
Wtopienie w pejzaż: 👍
Sydney Modern Project, Sydney
Australijczycy postanowili rozbudować swoją największą i najważniejszą Art Gallery of New South Wales w Sydney i dopiero co, ukończyli nowe skrzydło, nazwane Sydney Modern Project. Na antypodach projekt wzbudził liczne kontrowersje, ale nam się całkiem podoba. Co sądzicie?
Ocena Sydney Modern Project
Architektura: 🤠
Wtopienie w tkankę miejską: 😀
Niterói Contemporary Art Museum, Rio de Janeiro
Oscar Niemeyer, wysoki brzeg oceanu, dowolna forma. To musiało skończyć się spektakularnie. Latający spodek wylądował w centrum najbardziej znanego, brazylijskiego miasta i do dziś można w nim podziwiać zbiory.
Ocena Niterói Contemporary Art Museum
Architektura: 🤩
Połączenie z okolicą: 💯
A swoją drogą, Brazylijczycy potrafią w ciekawe budynki muzealne. Tak wygląda Museu de arte w Sao Paulo
SFMoMA, San Francisco
Muzeum Sztuki Współczesnej w San Francisco. Formą i lokalizacją chyba najbardziej przypomina warszawski nowy projekt. Ale czy wygląda to dobrze? Oceńcie sami
Ocena SFMoMA
Architektura: 🙄
Wtopienie w krajobraz miasta: 🤨
Stedelijk Museum, Amsterdam
Skoro jesteśmy przy architektonicznych dziwadłach, wróćmy do Europy. W Amsterdamie w 2012, postawiono nowy budynek Stedelijk Museum, który kształtem, jako żywo przypomina wannę, choć może też budzić skojarzenia z Warszawą Centralną. Ciekawe w tym budynku jest to, że z bliska przytłacza ale z daleka wydaje się całkiem nieźle spajać z otoczeniem.
Ocena SFMoMA
Architektura: 🙆♂️
Integracja z okolicą: 🤷♂️
Kumu Art Museum, Tallinn
Powstało w 2006 roku, zawiera zbiory estońskiej sztuki współczesnej i pokazuje jak skleić się z otoczeniem. Ok, jest zlokalizowane nieco z boku ale czy ktoś kazał warszawskiemu paczkomatowi stawać w samym centrum miasta?
Ocena Kumu Art
Architektura: 😃
Integracja z okolicą: 👌
Muzeum Śląskie, Katowice
Tak, wiemy że nie jest to muzeum sztuki nowoczesnej ale patrząc na Kumu, skojarzenia z Muzeum Śląskim w Katowicach nasuwają się same. A skoro mamy w Polsce kawał świetnej architektury, genialnie zrewitalizowanego terenu starej kopalni, idealnie zespojonego z tkanką miejską, wspomnijmy o tym 🙂
MŚ świetnie komponuje się z sąsiadującymi budynkami MCK (Międzynarodowego Centrum Kongresowego), NOSPR (Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia) oraz najbardziej znanym obiektem miasta czyli Spodkiem, razem tworząc zupełnie nowe centrum Katowic.
Ocena Muzeum Śląskiego
Architektura: 💪
Dopasowanie do miasta: 🥳
MS2, Łódź
Powstało w 2014 roku, w zasadzie jest przyklejone do centrum handlowego Manufaktura, fantastycznie wzbogaciło miejski krajobraz.
Ocena MS2
Architektura: 😎
Połączenie z otoczeniem: 🤜
Muzeum Współczesne, Wrocław
W 2011 zdecydowano się na adaptację budynku schrony przy placu Strzegomskim na tymczasową siedzibę Muzeum Współczesnego. Ze względu na zarzucenie budowy nowego obiektu, Muzeum Współczesne znajduje się tutaj do dziś. Razem z „Pociągiem do nieba” stanowi nową atrakcję miasta.
Ocena MW we Wrocławiu
Architektura: 💁♂️
Integracja z okolicą: 💁♂️
Garage Museum of Contemprary Art, Moskwa
Tak, wiemy że Rosja jest obecnie passe i umiejscowienie jej w jakimkolwiek rankingu jest średnio na miejscu. Ale cóż poradzić, skoro ten budynek, obok SFMoMA, najbardziej przypomina najświeższy warszawski projekt? Zobaczcie sami:
Podobna bryła ale jakby mniej monumentalna. Inna elewacja nadaje lekkości. Nie dominuje nawet nad okolicznym parkiem, a co dopiero, gdyby umieścić ją pośród drapaczy chmur. Czyli dało się zrobić, coś podobnego ale zachowując jakieś proporcje.
Ocena Garage MCA
Architektura: 🤞
Spójność z otoczeniem: 👍
Podsumowanie
Nowy gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie długo jeszcze budził kontrowersje, tak jak wiele budynków przed nim, które wyłamywały się z utartych schematów i mocno wpływały na krajobraz. Wiele z nich wytrzymało próbę czasu, a niektóre z czasem, stały się nawet symbolami swoich miast.
Czy podobny los czeka MSN przy Marszałkowskiej i zostanie on doceniony, dopiero za kilkanaście lat? Mamy co do tego, bardzo duże wątpliwości.